wtorek, 25 września 2012

Spezialwoche 24-28.09

      W tym roku w Kantonsschule Solothurn jest 8 wymieńców. Od lutego 2012 jest Rose z Tasmanii (Rotary) i Khei z Malezjii (w Szwajcarii są do stycznia z AFS), Mariajo z Kolumbii (od sierpnia 2012 do stycznia 2013- jako jedyna jest prywatnie, jej tata jest szwajcarem, ona sama zna bardzo, bardzo niemiecki, uczy się 10 lat), Bruna z Brazylii (powiedzieć, że z Argentyny to dla niej obraza :d ale nie byłam jedyna :D - Rotary). Dalej z AFS-u Soledad (Paragwaj) i Coco (Hong Kong) i Airi z Japonii (Rotary) no i ja :D
 Jako, że tydzień przed Herbstferien zawsze jest Spezialwoche - klasy pierwsze robią projekty, drugie nie wiem co :d, trzecie jadą gdzieś (finansuje to im szkoła, także moja klasa pojechała do Cordoby w Hiszpanii, samolotem, koszt wycieczki 700CHF i nic nie muszą płacić), a czwarte pracują nad swoją Maturaarbeit (moja siostra robi rzeźbę, którą potem musi opisać, także była wczoraj i dzisiaj ją "bronzować". 
Wymieńcy mają swój własny Spezialwoche

Montag - Deutschkurs rano i Deutschkurs popołudniu. 
   Robiliśmy kartki o sobie na gazetkę o wymieńcach, jako jedyna się nie postarałam więc muszę to zaraz nadrobić. Był również test z niemieckiego i wyszło, że mam B1 hehehhehe, jednak Przysia miała rację, że w miesiąc się da ogarnąć. Mniej już się śmieję nad moim zadaniem domowym :D

      Na przerwie lunchowej sobie jedliśmy i rozwaliła mnie japonka. Ogólnie ma chyba problemy z życiem społecznym. Rano się przedstawialiśmy i mówiliśmy o hobby itp. Powiedziała, że lubi spać, a ja takie oooo ja też. No więc na przerwie zjadła kanapkę i nie zważając na nasze integrowanie się poprzez rozmowę położyła głowę na stole i poszła spać :d Spanie to moje hobby, ale nie praktykuje go aż tak często. (Jednakże w sumie nie powinnam się wyzłośliwiać, może to być np. wina leków.)

     Generalnie poniedziałek był typowo jesiennym dniem, lało cały dzień. Nie padało, lało. Tak więc moje 4km do szkoły były bardzo oczyszczające, okazało się również, że moja piękna kurtka niezbyt nadaje się nad taką pogodę, nad czym ubolewam, bo kosztowała tyle, że powinna się nadawać....

     JEDNO z pomieszczeć (dokładnie 3 podobnej wielkości+na zewnątrz jest milion miejsc na rowery).                    Pozdrawiam z tego miejsca Alinę i marcinkową rowerownie.


Pierwszego dnia miałam spory problem na przerwie na lunch ze znalezieniem roweru. Jechałam z koleżankami z klasy do miasta coś zjeść i jedna z nich również była na rowerze. Spytała się gdzie mam rower, miałam rower na dole. No więc poszłam na dół i okazało się, że to inna sala (oczywiście nie wiedziałam, że istnieją inne). Pobiegłam do Lary, która stała już ze swoim rowerem na zewnątrz, która powiedziała, a to pewnie masz rower w innym pomieszczeniu, TAM. no więc poszłam TAM i TAM również nie było mojego roweru. Więc ostatecznie okazało się, że rower miałam w tym samym pomieszczeniu co Lara, a przez dobre 10 minut biegałam po szkolę i pytałam się ludzi gdzie jest mój rower... 

czerwony most - droga do szkoły


widok z mostu


Zdjęcia niestety z ipoda, więc kiepskie...

   Dienstag - rano Deutschkurs, podstawy (przedmioty w kuchni czy przepisy na szwajcarskie dania, które będziemy robić w piątek). Moja mina odzwierciedla wszystko (dodatkowo nauczycielka chyba boi się nas poprawiać, w sensie nie poprawia zawsze i wkurza mnie to, bo nie wiem czy dobrze czytam czy nie, a ona się tylko uśmiecha i kiwa głową, tak samo jak na japonkę, która przeczytać nic nie umie poprawnie).
od lewej : Bruna, Rose, Khei, Airi i ja.

  Po południu mieliśmy Exkursion Verenaschlucht, jest to wąwóz obok Solothurn. Oczywiście jak to ja, nie ogarnęłam, że to dziś, więc miałam niezbyt wygodne buty, ale generalnie było dobrze, bo nie było to zbyt daleko. 

Dom w wąwozie, w którym żyje kobieta, która opiekuje się tym miejscem.

Kaplica

Niestety mój aparat nie robi dobrych zdjęć, muszę więc poczekać na więcej zdjęć od Coco.

Coco - nie mam pojęcia co bym bez niej zrobiła <3

Khei.

Mariajo.

Bruna.

Soledad to po hiszpańsku samotność... haha, melancholijna Sole.


widok z Alpami. (przez pierwsze dwa tygodnie nie skapnęłam się, że je widać, nie tylko ja, Coco też :D)

Idzie zima!

Stary most.
Cała nasza grupa : Khei, Bruna, Rose, Airi, Sole, ja, Maria i Coco.




1 komentarz:

  1. Ale tam musisz mieć zajebiście! Mega ci zazdroszczę :) Jedynie ceny mi się nie podobają. Za czekoladowego muchomora 4,5franka? kosmos. <3 Baw się dobrze Serze Szwajcarski :)

    OdpowiedzUsuń